W wieku 62 lat poznałam mężczyznę i byliśmy szczęśliwi, dopóki nie podsłuchałam jego rozmowy z siostrą
Po śmierci męża długo nie wyobrażałam sobie, że mogę jeszcze kogoś pokochać. Życie w pojedynkę stało się moją codziennością, do której przywykłam. Miałam dorosłe dzieci, wnuki, przyjaciółki… Ale brakowało mi tej jednej osoby, z którą mogłabym dzielić codzienne radości i troski.
A potem pojawił się On – Adam. 67-letni mężczyzna z ciepłym uśmiechem, który przypadkiem zagadnął mnie w bibliotece. Rozmowa z nim była jak powiew świeżego powietrza. Z każdym spotkaniem czułam, jak serce bije mi szybciej. Po pół roku byliśmy nierozłączni. Myślałam, że trafiłam na człowieka, z którym spędzę resztę życia.
Niepokojąca rozmowa
Tamtego wieczoru wróciłam do domu szybciej niż planowałam. Wchodząc do przedpokoju, usłyszałam Adama rozmawiającego przez telefon. Mówił cicho, ale wyraźnie:
– Wiem, wiem, ale nie mogę tego tak po prostu powiedzieć. Jeszcze trochę, bądź cierpliwa… – Jego ton był dziwnie spięty, jakby bał się, że ktoś go usłyszy.
Zamarłam. O co chodzi? Z kim rozmawia? Nie chciałam podsłuchiwać, ale nogi wrosły mi w podłogę.
– Nie martw się, siostro. Wszystko idzie zgodnie z planem. To mieszkanie na pewno dostanę, a potem zobaczymy…
Serce podeszło mi do gardła. Mieszkanie? O czym on mówi? Poczułam zimny dreszcz na plecach.
Konfrontacja pełna gniewu
Nie mogłam spać przez całą noc. Przewracałam się z boku na bok, analizując każde jego słowo. Rano, przy śniadaniu, już nie wytrzymałam.
– Adam, możesz mi powiedzieć, co planujesz? – zapytałam spokojnym, ale stanowczym tonem.
Spojrzał na mnie zdziwiony.
– O czym ty mówisz, kochanie?
– Wczoraj podsłuchałam twoją rozmowę z siostrą – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. – Mówiliście o mieszkaniu. O co chodzi?
Widziałam, jak jego twarz lekko pobladła. Otworzył usta, ale zaraz je zamknął.
– To nie tak, jak myślisz…
– A jak? – podniosłam głos. – Miałeś mnie oszukać? Chciałeś się do mnie wprowadzić i co? Przepisałabym ci mieszkanie, a potem… co?
Nagle wstał od stołu, zrzucając łyżeczkę na podłogę.
– Nie rozumiesz! – krzyknął. – Nie chodzi o pieniądze!
Cała prawda wychodzi na jaw
Byłam wściekła. Nie dawałam mu dojść do słowa, aż w końcu podniósł ręce w geście poddania.
– Moja siostra jest chora… – powiedział cicho. – Od lat opiekuję się nią, ale nie mam jak jej pomóc. Powiedziałem jej, że może kiedyś zamieszkać ze mną, ale… Nie chciałem cię o to prosić.
Zrobiło mi się gorąco. Przez chwilę nie mogłam oddychać.
– Więc… nie planowałeś mnie oszukać?
– Nie! – spojrzał na mnie z bólem. – Kocham cię. Chciałem tylko jakoś pomóc jej, ale bałem się, że się nie zgodzisz.
Poczułam ulgę, ale i wyrzuty sumienia. Oskarżyłam go o coś, czego nie zrobił… A jednak czułam, że powinien był mi powiedzieć wcześniej.
Czy mogłam mu jeszcze zaufać?
Nie była to łatwa decyzja. Adam przeprosił mnie wielokrotnie, tłumacząc, że nie chciał mnie stracić. Rozumiałam to, ale wciąż czułam ukłucie niepewności. Mimo wszystko, postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę…