Żona zostawiła mi kartkę, że ma kochanka i nasze małżeństwo jest skończone. Po 6 miesiącach otwieram drzwi, a tam zapłakana żona…
To był zwyczajny poniedziałkowy poranek. Przeciągnąłem się, poczułem zapach świeżo zaparzonej kawy i ziewnąłem, sięgając po kubek. Ale na stole leżała kartka. Mała, niepozorna kartka, która miała zmienić moje życie.
„Mam kochanka. Nasze małżeństwo jest skończone. Wyprowadzam się.” Przeczytałem te słowa kilka razy, jakby mój umysł nie był w stanie ich przyswoić. Nie było żadnych wyjaśnień, żadnej rozmowy. Po prostu kartka. I cisza. Czułem, jak świat się wokół mnie wali.
Pół roku później…
Sześć miesięcy minęło jak w mgnieniu oka. Próbowałem poukładać swoje życie na nowo, chociaż każdego dnia czułem jej brak. Zastanawiałem się, co robiła, czy jest szczęśliwa z tym mężczyzną, którego wybrała zamiast mnie.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia otworzyłem. Stała tam. Moja żona. Wyglądała inaczej – zmęczona, ale z czymś dziwnym w oczach. Nie spodziewałem się tego, a już na pewno nie po sześciu miesiącach milczenia.
– Co tutaj robisz? – Zapytałem, nie kryjąc zdziwienia.
Ona stała przez chwilę w milczeniu, a potem po prostu weszła do środka.
„On mnie zostawił”
– On mnie zostawił – powiedziała w końcu. Jej głos był cichy, a słowa jakby ważyły tonę. – Zrozumiałam, że popełniłam błąd. Przepraszam.
Przeprosiła. Zwykłe słowo, które wydawało się tak banalne w obliczu tego, co zrobiła. Przepraszam? Jakby to mogło naprawić wszystko? Poczułem, jak narasta we mnie gniew, ale zanim coś powiedziałem, wybuchła.
– Marek, ja nie wiedziałam, że to tak się skończy! Myślałam, że ucieknę od problemów, ale one tylko się piętrzyły! – Jej głos się łamał, a oczy zaszły łzami.
Stałem tam, nie mogąc zebrać myśli. W jednej chwili czułem, że powinienem ją wyrzucić, w drugiej – że powinienem słuchać dalej.
Odbudować to, co zostało zrujnowane?
– A co z nami? Co z tym wszystkim, co zniszczyłaś? – wycedziłem przez zęby.
Spojrzała na mnie z bólem. – Wiem, że zraniłam cię najbardziej. Ale ja… ja chcę spróbować to naprawić. Chcę wrócić do ciebie.
Świat wirował, a my staliśmy tam, w salonie, który kiedyś dzieliliśmy. Kłótnie, łzy, a potem… cisza. Nie byłem pewien, co czuję. Miłość? Złość? Poczucie zdrady było nadal świeże, jakby minęło zaledwie kilka dni, a nie miesięcy.
– Wiesz, że to nie będzie łatwe. – Powiedziałem w końcu.
– Wiem. Ale musimy to przemyśleć. Ja… ja jestem gotowa walczyć o nas.
Co byś zrobił na moim miejscu?
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Sytuacja była zbyt skomplikowana. A ty? Co byś zrobił, gdyby po sześciu miesiącach żona wróciła do ciebie, błagając o drugą szansę? Daj znać w komentarzach na Facebooku, jak byś postąpił w takiej sytuacji.
Comments