Wredna teściowa na starość zmieniła front. Łasi się i przymila, bo widzi w nas tylko portfele z darmową kasą
Od lat żyłam w cieniu wrednej teściowej, która nie miała dla mnie ani jednego dobrego słowa. Zawsze byłam tą, która robiła wszystko źle. Ale nagle, jakby za dotknięciem magicznej różdżki, zaczęła się zmieniać. Przymilać. Uśmiechać. Aż za bardzo. Coś nie grało, ale na początku nie widziałam, co się kryje za tą przemianą…
Kiedy jednak zrozumiałam, dlaczego tak nagle zaczęła mnie traktować jak córkę, było już za późno na spokojną rozmowę. W jej oczach nie widziałam miłości, tylko chciwość, która coraz bardziej ją pochłaniała… Ale to dopiero początek tej dziwnej sytuacji, którą chciałam się podzielić.
Nowa twarz teściowej
Od samego początku mojego małżeństwa z Markiem jego matka, Halina, dawała mi się we znaki. Nigdy nie mogłam jej dogodzić – zawsze była krytyczna, złośliwa, a każde moje słowo czy gest były przez nią analizowane na wszystkie strony. Gdyby tylko mogła, zapewne chciałaby, żebym zniknęła z życia jej syna. Ale z czasem coś zaczęło się zmieniać.
Zaczęło się niewinnie – od sporadycznych telefonów. Najpierw pytała, jak się mamy, potem przynosiła mi drobne podarunki, a ja byłam w szoku. „Może się starzeje i rozumie swoje błędy?”, myślałam na początku. Ale coś mi nie pasowało. Halina nigdy nie była osobą, która okazywała ciepło bez powodu.
Niespodziewana przemiana
Każdego dnia stawała się coraz milsza. Proponowała, że przyjdzie pomóc przy dzieciach, a nawet zapraszała mnie na kawę, co wcześniej wydawało się niemożliwe. Moje podejrzenia zaczęły narastać, kiedy zaczęła mówić o swoich problemach finansowych, ale robiła to w sposób tak subtelny, że na początku nie dostrzegałam jej zamiarów. „Wiesz, życie jest teraz takie drogie, a emerytura taka marna…” – zaczynała przy każdym spotkaniu.
Zaczęło mnie to niepokoić, zwłaszcza że Mark zaczął sugerować, że powinniśmy jej trochę pomóc. „Przecież to moja mama” – powtarzał za każdym razem, kiedy ja miałam wątpliwości. Zaczęłam czuć się jak marionetka w tej grze, ale postanowiłam to przemyśleć. Może rzeczywiście teściowa się zmieniła i po prostu potrzebowała wsparcia?
Ostateczne odkrycie
Wszystko nabrało sensu pewnego wieczoru, gdy przypadkowo podsłuchałam jej rozmowę przez telefon. Myślała, że jestem w kuchni, ale usłyszałam jej cichy głos zza drzwi. „Nie martw się, na pewno dadzą więcej, a jak nie, to zacznę mówić, że nie mam za co żyć. Są łatwi do zmanipulowania. Już mi nawet portfel pokazują!” – mówiła z wyraźną satysfakcją.
Serce mi zamarło. Oto była prawda – nie chodziło o to, że teściowa się zmieniła, tylko o pieniądze. Stałam jak zamurowana, nie wiedząc, jak mam zareagować.
Co teraz?
Teraz wiem, że muszę porozmawiać z Markiem, ale boję się, że nie będzie chciał uwierzyć. Jego matka potrafi grać niewiniątko i manipuluje nim, jak tylko chce. Jestem w rozterce – jak powiedzieć mężowi, że jego ukochana mama widzi w nas tylko źródło pieniędzy? Czy nasz związek to wytrzyma?
Comments