Wieczorem niebo nad Warszawą ponownie przyciągnęło uwagę mieszkańców, którzy zauważyli ciąg jasnych punktów tworzących powolne smugi. Choć zjawisko wydawało się tajemnicze, ma proste, ziemskie źródło. To efekt rutynowych ćwiczeń wojskowych, które sprawiają, że jasne światła nad Warszawą są widoczne nawet z dużej odległości.
Co mieszkańcy dostrzegli? Źródło „UFO” nad Warszawą
We wtorkowy wieczór, 4 listopada, zwłaszcza na północno-wschodnich obszarach miasta, na niebie pojawiły się jaskrawe punkty światła. Wyglądały tak, jakby zawisły w powietrzu, powoli przesuwając się z nurtem wiatru. Efekt potęgowały długie, iskrzące ogony i równomierny blask. Jednak to, co zaniepokoiło wielu, nie były żadne obiekty pozaziemskie, lecz wojskowe flary odpalane podczas szkoleń na poligonach w okolicach Wesołej i Zielonki.
Z oddali jasne światła nad Warszawą przypominały gwiazdy spadające bardzo wolno, ale z bliska wyraźnie widoczny był charakterystyczny ślad spalania. Flary unoszą się na niewielkim spadochronie, a następnie powoli opadają, oświetlając teren w nocy. Dzięki temu żołnierze mogą prowadzić obserwację i koordynować działania bez konieczności używania oświetlenia miejskiego.

Jak działają wojskowe flary? Liczby, serie i efekt „żarzącego ogona”
Wojsko nazywa te ładunki pirotechnicznymi flarami obserwacyjnymi, których jasność może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy kandeli. Po wystrzeleniu ładunek rozkłada spadochron, który zapewnia stabilne i wolne opadanie oraz równomierne oświetlenie terenu poniżej. Efekt wizualny potrafi być hipnotyzujący: jeden punkt światła zapala się, potem dołączają kolejne, tworząc serię zapalonych świateł, by utrzymać stały poziom oświetlenia wybranego obszaru.
Stąd bierze się wrażenie „konwoju gwiazd” lub komentarze o „inwazji UFO”. Ważną wskazówką są jasne światła nad Warszawą z ciągnącym się za nimi śladem spalania — czego nie widać przy dronach czy satelitach.
Nowoczesne wojsko a tradycyjne metody oświetlenia
Często pojawia się pytanie:
„Skoro wojsko dysponuje noktowizorami, po co jeszcze flary?”
W rzeczywistości armia coraz częściej korzysta z zaawansowanych technologii, takich jak podczerwone oświetlacze czy termowizory, które są niewidoczne dla ludzkiego oka i umożliwiają dyskretne działania. Jednak podczas szkoleń przewidziane są także scenariusze „low-tech”, w których żołnierze muszą radzić sobie bez wsparcia elektroniki lub nauczyć się interpretować teren po nagłym rozświetleniu.
Z tego powodu klasyczne środki oświetleniowe okazjonalnie powracają na niebo nad Warszawą, co tłumaczy pojawienie się jasnych świateł nad miastem. To także ważna lekcja dla obserwatorów — zanim opublikujemy nagranie z opisem „UFO”, warto sprawdzić, czy za światłem nie wisi spadochron i czy ciągnie się za nim charakterystyczny ślad świetlny, co jest prostym testem potwierdzającym, że to flara.