28 marca 2015 roku we wsi Samociążek doszło do przerażających wydarzeń. Ktoś podpalił 30-letnią Natalię. Kiedy kobieta trafiła do szpitala, ostatkiem sił wyznała lekarzom, że tak skrzywdził ją jej własny mąż…
Do tragicznego zdarzenia doszło trzy lata temu. Gdy Natalię przywieziono do szpitala, kobieta ostatkiem sił wyznała, że zrobił to jej mąż. Miała poparzone 70% powierzchni ciała – głowę, tułów, ramiona i drogi oddechowe. Niestety nie udało jej się uratować. Po tygodniu spędzonym w szpitalu na oddziale intensywnej terapii zmarła z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej.
W toku śledztwa okazało się, że 34-letni Marcin oblał swoją żonę benzyną i podpalił ją. Kobieta płonąc, wybiegła na zewnątrz. Sąsiedzi małżeństwa ze ściśniętym gardłem w rozmowie z mediami opowiadali, iż wyglądała, jak „słup ognia”. Jej oprawca a tym samy mąż, w tym czasie siedział na schodach i przyglądał się jak kona w męczarniach.Pomocy kobiecie udzielili sąsiedzi. Wszystko widziały 5- i 10- letnie dzieci.
Gdy w toku śledztwa potwierdziły się ostatnie słowa kobiety, 34-letniego Marcina za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem skazano na dożywocie. Mężczyzna najpierw przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale po pewnym czasie wycofał zeznania i stwierdził, że jest niewinny. Później walczył o złagodzenie kary, ale sąd apelacyjny nie przychylił się do jego wniosku. Teraz także Sąd Najwyższy oddalił kasację złożoną przez obronę Marcina. Jego wyrok został podtrzymany.
Źródło: fakt.pl, youtube.com | Fotografie: youtube.com, Marek Dembski, imgur.com
Tekst pochodzi z: popularne.pl
Comments