Jak się okazuje, ryby nie zawsze są zdrowe. Poznaj moje powody, dla których już więcej nie zjem tego gatunku ryby.
Ryby od zawsze były niezwykle istotnym składnikiem diety. To doskonałe źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, które pomagają w utrzymaniu ważnych funkcji organizmu. Kwasy omega pomagają w obniżaniu poziomu złego cholesterolu, wykazują działanie przeciwnowotworowe, a także dobrze wpływają na układ krwionośny.
Najlepszym źródłem tych kwasów są tłuste ryby jak np. sardynki, dorsz czy śledź. Jednakże należy pamiętać, że nie wszystkie ryby wykazują dużą zawartość tych składników. Ponadto niektóre rodzaje ryb mogą zawierać w sobie substancje, które mogą być dla nas szkodliwe i źle wpływać na nasz stan zdrowia. W niniejszym artykule chcemy przedstawić jedną z takich ryb.
Tilapia to ryba, która w ostatnim czasie stała się niezwykle popularna. Niestety powinniśmy zastanowić się, czy chcemy ją spożywać, zwłaszcza jeżeli pochodzi ona z hodowli.
Tilapia charakteryzuje się nieodpowiednim stosunkiem kwasów tłuszczowych. Ma ona za dużo kwasów tłuszczowych omega-6, zaś za mało kwasów tłuszczowych omega-3. Niestety ma to niekorzystny wpływ na nasze zdrowie.
Naukowcy udowodnili, że najzdrowsze stężenie tych kwasów jest wtedy kiedy kwasy omega-3 dwukrotnie przewyższają swoją wartością kwasy omega-6. Mimo że kwasy omega-6 są potrzebne w diecie każdego człowieka, to ich zbyt duża ilość może doprowadzić do powstawania stanów zapalnych, a nawet nowotworów.
Tilapia, którą możemy kupić w sklepach, najczęściej jest rybą hodowlaną, przez co może być karmiona naprawdę wszystkim. Jest to korzystne dla hodowców, gdyż pozwala zaoszczędzić na specjalistycznej karmie. Niestety tracą na tym konsumenci.
Badacze udowodnili, że tilapia hodowana w Chinach zawiera w sobie bardzo dużo substancji karcinogennych, które mogą powodować raka. Hodowle tilapii to środowiska zagrożone wpływem pestycydów. Ponadto hodowcy karmią ryby licznymi antybiotykami.