Kiedy usiedli przy stole, matka Andrzeja poprosiła o dokumenty dotyczące mieszkania.
Po ślubie Magdy i Andrzeja życie młodej pary szybko nabrało tempa. Wynajmowali małe mieszkanie, jednak myśl o własnym lokum nie dawała im spokoju. Magda była w ciąży, a oboje wiedzieli, że to najwyższy czas, aby znaleźć coś na stałe. Marzyli o własnym miejscu, które będą mogli nazwać domem.
Kiedy temat zakupu mieszkania po raz pierwszy padł na rodzinnych spotkaniach, to matka Andrzeja jako pierwsza wpadła na pomysł, aby obie rodziny złożyły się po połowie. „To najlepsze rozwiązanie” – mówiła z przekonaniem. „Dzieci będą miały swój dom, a my podzielimy koszty po równo”. Magda nie była do końca przekonana, ale z grzeczności zgodziła się rozważyć propozycję. W międzyczasie ojciec Magdy, mający na uwadze przyszłość swojej córki, zaproponował, że kupi jej mieszkanie na własny rachunek. Rodzice Andrzeja jednak odmówili, twierdząc, że zakup mieszkania to sprawa, w którą obie rodziny muszą się zaangażować.
Mijał czas, a temat jakby ucichł, aż w końcu Magda i Andrzej postanowili, że muszą podjąć decyzję. Gdy ojciec Magdy zaprosił młodych do siebie, aby pokazać im kilka propozycji mieszkań, sytuacja zaczęła się klarować. Magda od razu wybrała jedno z mieszkań, a Andrzej, choć milczący, wiedział, że jego matka będzie chciała znać cenę. Postanowił więc zadzwonić do niej.
Kiedy wrócił, z delikatnym wahaniem powiedział: „Moi rodzice zgadzają się na to mieszkanie, ale teraz nie mają pieniędzy. Czy możesz, teściu, zapłacić całość, a mama zwróci połowę później?”
Ojciec Magdy zmarszczył brwi, ale zgodził się, choć atmosfera już zaczęła się zagęszczać. Magda i Andrzej szybko wprowadzili się do nowego mieszkania. Byli szczęśliwi, urządzając je według własnych marzeń. Wszystko wydawało się być na dobrej drodze, aż nadszedł dzień, kiedy rodzice mieli przyjść zobaczyć ich nowy dom.
Magda przez cały dzień biegała po mieszkaniu, sprzątając i przygotowując kolację. Kiedy w końcu rodzice Andrzeja przekroczyli próg, atmosfera była początkowo uprzejma, choć wyczuwalnie napięta. Gdy wszyscy zasiedli przy stole, matka Andrzeja nagle poprosiła o dokumenty dotyczące mieszkania.
Magda, choć zdziwiona, bez słowa poszła po papiery i po chwili wręczyła je teściowej. Kobieta spojrzała na dokumenty i zbladła. Właścicielką mieszkania była tylko Magda.
– Co to ma znaczyć? – wybuchła matka Andrzeja. – Dlaczego mieszkanie jest tylko na Magdę? Przecież mieliśmy kupować wspólnie!
Magda, choć starała się zachować spokój, poczuła, jak wzbiera w niej gniew.
– Moja rodzina zapłaciła całą kwotę – odpowiedziała stanowczo. – Twoja obiecała, że pomożecie, ale teraz słyszę tylko wymówki. Nie pozwolę, żebyśmy czekali w nieskończoność na coś, co miało być już dawno załatwione.
– Jak śmiesz mówić do mnie w ten sposób! – krzyknęła matka Andrzeja, wstając od stołu. – My zawsze chcieliśmy dla was dobrze, a teraz ty chcesz przejąć wszystko dla siebie?
W tym momencie Andrzej, który do tej pory milczał, niespodziewanie wstał i spojrzał na matkę z niepokojem.
– Mamo, przestań. Przez całe życie pozwalałem ci decydować za mnie, ale teraz mam dość. To mieszkanie było kupione dzięki pomocy rodziny Magdy i to ona powinna być właścicielką. Ty obiecywałaś, ale nigdy nie miałaś zamiaru dotrzymać słowa.
Zapanowała cisza. Matka Andrzeja zamarła, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Jej syn, zawsze posłuszny i uległy, po raz pierwszy stanął po stronie kogoś innego.
Ojciec Magdy, który dotąd spokojnie obserwował sytuację, podniósł się z krzesła.
– Skoro temat własności jest taki ważny, możemy to załatwić szybko – powiedział chłodno. – Kiedy zapłacicie swoją połowę, przepiszemy mieszkanie na oboje. Ale dopóki to nie nastąpi, moja córka pozostaje jedyną właścicielką. Nie będziemy już tego dłużej omawiać.
Nikt nie odważył się odpowiedzieć. Matka Andrzeja usiadła powoli, całkowicie zaskoczona. Magda patrzyła na nią, próbując ukryć triumf w oczach, ale to Andrzej zaskoczył wszystkich najbardziej.
W ciszy złożył ręce na stole i spokojnie powiedział:
– Jeśli macie zamiar dalej toczyć wojny o to mieszkanie, to powiem jedno: to nie ono czyni nas rodziną. Ale jeśli nie potrafimy tego zrozumieć, to może nigdy nią nie będziemy.
Comments