To by się stało po ataku Rosji na Polskę. Były dowódca armii USA jest niemal pewny. Padły mocne słowa
W lutym 2022 roku rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę, która zasadniczo zmieniła europejską architekturę bezpieczeństwa, kończąc okres względnego spokoju po zimnej wojnie. Mimo tego, że Kreml ugrzązł w krwawym i wyniszczającym konflikcie, wciąż nie rezygnuje z agresywnej polityki wobec NATO. Incydenty z udziałem rosyjskich samolotów i okrętów pojawiają się niemal codziennie.
Wielokrotnie dochodziło do przekraczania przestrzeni powietrznej, na przykład nad Polską, gdy rosyjskie drony wlatywały na jej terytorium. Podobne naruszenia miały miejsce także w Danii, Szwecji czy Estonii. Rosja prowadzi również zmasowane cyberataki na infrastrukturę krytyczną, instytucje państwowe oraz przedsiębiorstwa prywatne, a także nieustannie szerzy dezinformację w celu wywołania paniki, podziałów społecznych i podważania zaufania do struktur państwowych i NATO.

Te prowokacje nie są przypadkowe i stanowią ważny element strategii mającej na celu osłabienie determinacji Zachodu oraz testowanie spójności NATO. Wojna na Ukrainie to brutalny poligon doświadczalny, z którego obie strony wyciągają wnioski. Dla Rosji jest to jednak bardzo kosztowna lekcja, która ukazała jej problemy logistyczne oraz technologiczne zacofanie sprzętu.
Konsekwencje konfliktu, szacowane na setki tysięcy strat w ludziach i sprzęcie, wraz z międzynarodową izolacją, będą odczuwalne dla Rosji przez wiele lat. Eksperci analizują możliwe kroki Putina oraz ich potencjalne konsekwencje.
Obrona i wsparcie NATO – kluczowe różnice między Polską a Ukrainą
Kluczową różnicą między sytuacją Polski a Ukrainy jest członkostwo Polski w NATO. Na mocy Artykułu 5 traktatu waszyngtońskiego, zbrojna napaść na jednego członka jest traktowana jak atak na wszystkie państwa sojusznicze. To fundament siły NATO, nie tylko deklaracja dyplomatyczna.
W reakcji na agresję Rosji na Ukrainę wzmocniono znacząco wschodnią flankę Paktu. W Polsce na stałe stacjonują tysiące amerykańskich żołnierzy z 82. Dywizji Powietrznodesantowej, a także siły Wielkiej Brytanii, Rumunii czy Chorwacji. Powstały nowe bazy, m.in. wysunięty garnizon V Korpusu USA w Poznaniu. Infrastruktura przechodzi regularną modernizację, by mogła przyjąć kolejne oddziały szybkiego reagowania.
Cykliczne manewry, takie jak Dragon czy Defender Europe, z udziałem dziesiątek tysięcy żołnierzy, pozwalają na rozwój interoperacyjności i dają jasny sygnał gotowości do obrony każdego centymetra terytorium NATO.

Choć wsparcie dla Ukrainy jest istotne, różni się od sojuszniczych zobowiązań wobec państw członkowskich. W przypadku ataku na Polskę NATO odpowiedziałoby natychmiast, mobilizując pełne siły powietrzne i lądowe, w tym technologiczną przewagę US Air Force i marynarki wojennej.
Obecność sił NATO w państwach bałtyckich również została znacznie zwiększona, szczególnie w ramach misji Baltic Air Policing i Enhanced Forward Presence, by zagwarantować bezpieczeństwo regionu, blisko granic Rosji i obwodu królewieckiego. To gwarantuje skuteczność potencjalnej obrony.
Prognozy byłego dowódcy armii USA dotyczące ataku na Polskę
Generał Ben Hodges, były dowódca sił USA w Europie, przedstawił swoją wizję potencjalnego ataku Rosji na Polskę. W wywiadzie dla „Business Insidera” poinformował, że agresja Kremla w 2025 roku, przypominająca inwazję na Ukrainę, zakończyłaby się dla Rosji katastrofą i byłaby jej strategicznym samobójstwem.
Według Hodgesa, obecna modernizacja Wojska Polskiego sprawia, że jest ono jedną z najsilniejszych armii w Europie, co w połączeniu z imponującym wsparciem NATO tworzy zdolną do obrony siłę. Programy zakupowe, obejmujące amerykańskie czołgi Abrams, systemy artylerii rakietowej HIMARS, myśliwce F-35, a także koreańskie czołgi K2 i armatohaubice K9, znacząco podnoszą potencjał obronny Polski.
Gdyby Rosja zaatakowała Polskę, zostałaby zniszczona przez siły powietrzne i lądowe NATO. Królewiec zostałby zlikwidowany w ciągu kilku pierwszych godzin, a strategiczne obiekty rosyjskie, takie jak te w Sewastopolu (na okupowanym przez Rosję Krymie – red.), przestałyby istnieć – stwierdził Hodges w rozmowie z Alexandrem Papko dla rosyjskojęzycznej redakcji Vot Tak.