Kochanka zostawiła mi naszego rocznego syna i zniknęła. Dostałem tylko list i dwie torby rzeczy dla Jaśka
Otworzyłem kopertę z drżącymi dłońmi. W środku był list od Kamili, który zmienił moje życie na zawsze. Pisała, że ma już dość macierzyństwa, że chce wreszcie zająć się sobą. Wyjeżdża za granicę i zostawia mi synka, Jaśka, pod opieką. „Zawsze twierdziłeś, że zajmowanie się dzieckiem to nic takiego. Teraz masz okazję się przekonać, czy to prawda” – zakończyła swoje słowa. Siedziałem oszołomiony, nie mogąc uwierzyć, że to nie żart.
Zaczęło się od przelotnej znajomości
Z Kamilią to nie była miłość, raczej gorąca znajomość, która zaczęła się pewnej nocy w klubie. Przez dłuższy czas żyliśmy w luźnym układzie, który odpowiadał nam obojgu. A przynajmniej tak myślałem. Gdy urodził się Jasiek, coś we mnie się zmieniło. Zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Każdy dzień spędzony z nim stawał się dla mnie czymś wyjątkowym. Kiedy pomagałem przy kąpieli, przewijałem go, trzymałem na rękach, czułem, że to coś więcej niż przelotna relacja. Kamila, niestety, nie dzieliła tej radości.
Kłótnie, oskarżenia i zniknięcie
Z czasem Kamila zaczęła narzekać. Oskarżała mnie, że nie robię wystarczająco, że nie rozumiem, jak trudne jest macierzyństwo. Czułem się bezradny. Robiłem, co mogłem, a mimo to jej frustracja tylko rosła. Myślałem, że to chwilowy kryzys, że z czasem wszystko się ułoży. Jednak pewnego dnia, bez żadnego ostrzeżenia, Kamila po prostu zniknęła. Zostawiła mi Jaśka, dwie torby z jego rzeczami i list. List, który był dla mnie szokiem.
Nowe życie – sam na sam z Jaśkiem
Na początku myślałem, że to wszystko to jakiś niesmaczny żart. Jak matka mogła zostawić swoje dziecko? Ale dni mijały, a Kamila nie wracała, nie dzwoniła. Musiałem działać. Nagle mój cały świat zmienił się o 180 stopni. Z czasem nauczyłem się odnajdywać w roli samotnego ojca. Było ciężko – brakowało mi czasu, sił, a momentami nawet cierpliwości. Każdego dnia balansowałem między pracą a opieką nad synkiem, próbując jakoś to wszystko poukładać.
Czy wróci? Strach, który nie opuszcza
Dziś Jasiek ma już ponad dwa lata. Jest rozbrykanym, wesołym chłopcem, a my razem tworzymy duet, którego nic nie rozdzieli. Jestem szczęśliwy, choć wciąż mam jedną obawę – co jeśli Kamila wróci? Co, jeśli nagle przypomni sobie o synu i postanowi go odebrać? Nie pozwolę na to. Poradziłem sobie bez niej, nie potrzebuję jej. Ale czy ona kiedyś zrozumie, co straciła?
Jak Wy byście postąpili na moim miejscu? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!
Comments