Wspólnie z mamą wybudowaliśmy dom. Gdy był gotowy, mama obwieściła nam swoje plany. Czegoś takiego się nie spodziewaliśmy.
Kiedy Wiktor i ja pobraliśmy się, mama pracowała w Niemczech. Gdy zaproponowała, żebyśmy nie kupowali mieszkania, ale zbudowali dom, pomysł wydał się na początku dziwny. „Zbudujmy duży dom” – mówiła entuzjastycznie. „Będziemy żyć razem, jak jedna wielka rodzina, a ja na starość będę bawić się z wnukami.” Z początku byliśmy sceptyczni, ale ostatecznie się zgodziliśmy. Wiktor miał trochę oszczędności, a mama co miesiąc przesyłała nam zarobione euro, więc budowa szła szybko.
Kiedy dom był gotowy, mieszkaliśmy tylko my z dwójką dzieci. Rok temu mama wróciła do Polski i na początku było świetnie. Pomagała w opiece nad dziećmi, gotowała, a ja wróciłam do pracy, czując, że wszystko jest w najlepszym porządku. Ale ten spokój nie trwał długo.
Niespodziewane zmiany
Od kilku miesięcy mama zaczęła się dziwnie zachowywać. Znikała na długie godziny, wracała późno, a jej wyjaśnienia były coraz bardziej enigmatyczne. Pewnego dnia zebrałam się na odwagę i zapytałam ją wprost, co się dzieje. Spojrzała na mnie poważnie i wyznała coś, czego kompletnie się nie spodziewałam.
„Zakochałam się” – powiedziała. „Chcę wyjść za mąż.”
Poczułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Mama? W wieku 64 lat? Ale to nie wszystko. Okazało się, że jej wybrankiem jest Leszek – nasz sąsiad, z którym Wiktor od lat jest na wojennej ścieżce. Konflikty między nimi były na tyle poważne, że Wiktor nawet unikał przechodzenia koło jego domu. A teraz mama planuje nie tylko ślub, ale i wprowadzenie Leszka do naszego wspólnego domu. To brzmiało jak koszmar.
Kłótnia o dom
Gdy powiedziałam o tym Wiktorowi, wybuchł. „To wszystko przez ciebie!” – krzyknął, a jego głos drżał od gniewu. „To ty przekonałaś mnie do zainwestowania w ten dom. Gdybyśmy kupili własne mieszkanie, nie mielibyśmy teraz tego problemu!” Jego słowa bolały, bo wiedziałam, że miał rację. Ale przecież nie mogłam przewidzieć takiego obrotu spraw.
„Musisz z nią porozmawiać” – Wiktor nie odpuszczał. „Albo niech odda nam naszą część inwestycji, albo się wyprowadzimy.”
Rozmowa z mamą była jeszcze trudniejsza niż myślałam. Kiedy powiedziałam jej o ultimatum Wiktora, rozłożyła ręce. „Nie mam pieniędzy, żeby was spłacić” – powiedziała spokojnie. „Ale z Leszka nie zrezygnuję. Jestem szczęśliwa i chcę z nim spędzić resztę życia.”
Stałam w miejscu, czując, jak między mną a mamą wyrasta mur. Co teraz? Czy naprawdę mam opuścić dom, który wspólnie budowaliśmy, bo mama zakochała się w człowieku, którego mój mąż nienawidzi?
Co byście zrobili na moim miejscu?
Co myślicie o tej sytuacji? Czy mama powinna zrezygnować z miłości dla dobra rodziny? A może Wiktor ma rację i powinniśmy się wyprowadzić? Dajcie znać, co sądzicie w komentarzach na Facebooku!
Comments