Podczas gdy cała Polska z powagą obchodziła rocznicę odzyskania niepodległości, premier Donald Tusk wybrał nietypowy sposób świętowania. Nie pojawił się tam, gdzie większość go oczekiwała, czyli w Warszawie podczas oficjalnych uroczystości. Zamiast tego postawił na zaskakujący kierunek, co wywołało gorącą dyskusję w mediach społecznościowych.
Przeniesienie obchodów do rodzinnego Gdańska
Zamiast uczestniczyć w państwowych uroczystościach w stolicy, Donald Tusk wybrał świętowanie w Gdańsku, swoim rodzinnym mieście. Tam wziął udział w lokalnej Paradzie Niepodległości, która tradycyjnie przyciąga tysiące mieszkańców i turystów. Premier wygłosił przemówienie przed Zieloną Bramą oraz uwiecznił to wydarzenie na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.
Patriotyzm to wspólnota 🇵🇱
— Donald Tusk (@donaldtusk) 11 listopada 2025
Na filmie widać uśmiechy, serdeczne uściski dłoni oraz entuzjastyczną atmosferę uczestników. Premier był rozluźniony i otwarty, co stanowiło wyraźny kontrast dla formalnego i poważnego klimatu warszawskich obchodów. Dla części komentatorów było to przemyślane działanie, mające na celu zbudowanie wizerunku „premiera blisko ludzi”, choć w tym dniu oczekuje się od szefa rządu czegoś zupełnie innego.
Kontrowersje wokół nieobecności w Warszawie
Pod opublikowanym wideo pojawiła się fala komentarzy wyrażających rozczarowanie decyzją Tuska. Wielu internautów podkreślało, że premier powinien uczestniczyć w oficjalnych uroczystościach w stolicy. Pojawiły się także głosy sugerujące, że Tusk mógł unikać Warszawy z obawy przed negatywnymi reakcjami publiczności, zwłaszcza że podczas obchodów na Placu Piłsudskiego niektórzy ministrowie byli wygwizdywani.
Wybór Gdańska miał więc być decyzją, która miała uniknąć podobnych napięć. Mimo to uczestnicy warszawskiego marszu wyrazili swoje niezadowolenie – w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i filmy z transparentami o obraźliwych hasłach skierowanych wobec premiera.

Polska dziś się upomina – zwrócić Tuska do Berlina!
Tłumy na Marszu Niepodległości pokazują swoje przywiązanie do Ojczyzny 🇵🇱
Jesteśmy dumni z bycia Polakami i zawsze będziemy bronić naszego państwa przed obcymi siłami!
Niech żyje silna, dumna i niepodległa Polska! 🇵🇱
— Sławomir Mentzen (@SlawomirMentzen) 11 listopada 2025
Wizerunek kontra tradycja państwowa
Decyzja Donalda Tuska wydaje się być świadomym i zaplanowanym posunięciem komunikacyjnym. Premier chciał pokazać się jako „człowiek wśród ludzi” – polityk ceniący bezpośredni kontakt z obywatelami, zamiast formalnych ceremonii. Jednak krytycy przypomnieli, że 11 listopada jest kluczowym świętem państwowym, które powinno jednoczyć, a nie dzielić społeczeństwo.
Podczas gdy w Warszawie odbywały się oficjalne uroczystości, w Gdańsku miała miejsce osobista i bardziej radosna parada premiera. Były to obrazy dwóch odrębnych światów, które nie zawsze są ze sobą kompatybilne. Pytanie pozostaje, czy Donald Tusk faktycznie unikał państwowych obowiązków, czy po prostu chciał uczcić 11 listopada na własnych zasadach. Bez wątpienia jednak jego wybór wzbudził spore poruszenie, pokazując, że polityka w Polsce nie ustaje nawet w dni narodowych świąt.